Dziś odbędziemy lekcję poglądową na temat szyszkarstwa "czubkowego" w lubuskiem. Proszę nie mylić tej bardzo niebezpiecznej pracy z jesiennym hobby zbierania szyszek pod drzewami. To pierwsze nosi znamiona wyczynu, bohaterstwa i odwagi, w odróżnieniu od drugiego, które nie dzwiga raczej żadnych walecznych znamion.
Pisałam już tyle o mojej zwierzynie domowej, że aż się nie godzi. Dlatego nadeszła już pora,by odśpiewać stosowną odę ku czci jednego z niewielu przedstawicieli tego fachu w naszym kraju.
Aby parać się pracą szyszkarza, należy posiadać stosowne kursy wysokościowe, badania lekarskie, sprzęt i stabilną emocjonalnie rodzinę. Tu nieskromnie wspomniałam między innymi o sobie...:)
Zajęcie to,choć bardzo męczące, niebezpieczne i wymagające mega krzepy, stanowi dla męża mego rodzonego pewnego rodzaju rozrywkę oraz oderwanie od pracy umysłowo-duchowej. Gdy zbliża się sezon, co zwykle przypada na miesiące zimowe, mąż mój ożywa, rumieni się i wykazuje nadpobudliwość ruchową.
A po co komu taka praca? A po nasiona, proszę Wycieczki! Bo w szyszkach chowają się całe lasy! Dlatego należy je zrywać ze specjalnie wyselekcjonowanych drzewostanów nasiennych. Ot co !
Tak więc, jak już powyżej wspomniałam, podstawą oraz zapleczem dla wzorowego szyszkarza jest mądra, stabilna i zdrowa psychicznie rodzina, której pod żadnym pozorem nie należy zabierać do "zakładu pracy" w celach poznawczych. A czemu? No a temu, żeby nie zburzyć tej stabilnej struktury, która jest silna jak stal tylko w warunkach błogiej nieświadomości.
Za chwilę, jeśli jeszcze nie zapomniałam jak się ładuje zdjecia, zamieszczę kilka fotosów z wyprawy poglądowej w zielonogórskie knieje, gdzie pracował, trudził się i zarabiał na chleb mąż mój rodzony, szyszkarz jakich mało !!!
Oto On:
Tędy, proszę Wycieczki !
To wszystko trzeba włożyć na siebie...
Nieletni kawałek Szanownej Wycieczki na szkoleniu szyszkarskim "w pigułce" :)
Trochę zajęć plastycznych.
Szpilki dla facetów.
Zaczyna się część zasadnicza.
Odpoczywa i spoziera.
Dalej lizie...
Wlazł! Alleluja!!!
"Stabilne wsparcie" przeżywa kryzys stabilnego wsparcia :)
A to doprawdy jest wyczyn!
Wszystkim, którzy pragną czegoś więcej w branży powyższej, polecam stronkę poświęconą tzw. nadrzewnym wiewiórkom ( po czesku: drewokocur). Proszę w moich znajomych szukać: Szyszkarze.
I jeszcze jedno, bardzo ważne : dziękuję rodzince Styczyńskich za udostępnienie mi ich zasobów fotograficznych. Wracajcie hop, hop !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz