wtorek, 27 maja 2014

Rzecz o mężu rodzonym.

Proszę Wycieczki !
Dziś odbędziemy lekcję poglądową na temat szyszkarstwa "czubkowego" w lubuskiem. Proszę nie mylić tej bardzo niebezpiecznej pracy z jesiennym hobby zbierania szyszek pod drzewami. To pierwsze nosi znamiona wyczynu, bohaterstwa i odwagi, w odróżnieniu od drugiego, które nie dzwiga raczej żadnych walecznych znamion.
Pisałam już tyle o mojej zwierzynie domowej, że aż się nie godzi. Dlatego nadeszła już pora,by odśpiewać stosowną odę ku czci jednego z niewielu przedstawicieli tego fachu w naszym kraju.
Aby parać się pracą szyszkarza, należy posiadać stosowne kursy wysokościowe, badania lekarskie, sprzęt i stabilną emocjonalnie rodzinę. Tu nieskromnie wspomniałam  między innymi o sobie...:)
Zajęcie to,choć bardzo męczące, niebezpieczne i wymagające mega krzepy, stanowi dla męża mego rodzonego pewnego rodzaju rozrywkę oraz oderwanie od pracy umysłowo-duchowej. Gdy zbliża się sezon, co zwykle przypada na miesiące zimowe, mąż mój ożywa, rumieni się i wykazuje nadpobudliwość ruchową.
A po co komu taka praca? A po nasiona, proszę Wycieczki! Bo w szyszkach chowają się całe lasy! Dlatego należy je  zrywać ze specjalnie wyselekcjonowanych drzewostanów nasiennych. Ot co !
Tak więc, jak już powyżej wspomniałam, podstawą oraz zapleczem dla wzorowego szyszkarza  jest mądra, stabilna i zdrowa psychicznie rodzina, której pod żadnym pozorem nie należy zabierać  do "zakładu pracy" w celach poznawczych.  A czemu?  No a temu, żeby nie zburzyć tej stabilnej struktury, która jest silna jak stal tylko w warunkach błogiej nieświadomości.
Za chwilę, jeśli jeszcze nie zapomniałam jak się ładuje zdjecia, zamieszczę kilka fotosów z wyprawy poglądowej w zielonogórskie knieje, gdzie pracował, trudził się i zarabiał na chleb mąż mój rodzony, szyszkarz jakich mało !!!
Oto On:


 
 Tędy, proszę Wycieczki !


 To wszystko trzeba włożyć na siebie...

Nieletni kawałek Szanownej Wycieczki na szkoleniu szyszkarskim "w pigułce" :)



Trochę zajęć plastycznych.



 Szpilki dla facetów.


 Zaczyna się część zasadnicza.




 Odpoczywa i spoziera.


 Dalej lizie...


Wlazł! Alleluja!!!


"Stabilne wsparcie" przeżywa kryzys stabilnego wsparcia :)


Hymn pochwalny w wykonaniu Tadeusza ku czci Tego, co tyle samo razy zlazł, co wlazł !!!
A to doprawdy jest wyczyn!
Wszystkim, którzy pragną czegoś więcej w branży powyższej, polecam stronkę poświęconą tzw. nadrzewnym wiewiórkom ( po czesku: drewokocur). Proszę w moich znajomych szukać: Szyszkarze.
I jeszcze jedno, bardzo ważne : dziękuję rodzince Styczyńskich za udostępnienie mi ich zasobów fotograficznych. Wracajcie hop, hop !!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz